Dziennik Gazeta Prawna, 17 stycznia 2020

Zadanie tylko z jedną niewiadomą: kiedy będą w Polsce strefy czystego transportu, a odpowiedź trudna do ustalenia. Teoretycznie wszystko jest – przykład z Zachodu, gdzie strefy działają, i krajowe prawo (ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która – w zamyśle – ma umożliwić miastom ich ustanawianie). Tylko efektów brak. Poza jedną nieudaną próbą żaden samorząd nie zdecydował się na taki sposób ograniczania niskiej emisji. Dlaczego? Bo – jak mówi radca prawny Marcin Maciocha – nie zachęca do tego sposób sformułowania przepisów. Przede wszystkim samorządy powinny móc same zdecydować, które konkretnie pojazdy do strefy nie wjadą. Dziś w ustawie jest mowa o innych niż elektryczne, wodorowe lub na gaz ziemny. Tyle tylko, że u nas takich aut prawie nie ma, no może poza napędzanych gazem. Może więc skuteczniejsze byłoby określenie, że zakaz dotyczy aut najbardziej zanieczyszczających powietrze, poniżej normy emisji spalin Euro 4 czy Euro 6 albo z silnikiem Diesla?

Czytaj cały artykuł tutaj